Z ogromną nadzieją oczekiwaliśmy wszyscy na naprawę rozporządzeń w sprawie baz EGiB, GESUT i BDOT z 2015 roku oraz obiecywane przez GGK, „ucywilizowanie” formatu GML. Generalny kierunek zmian, który można zauważyć w udostępnionych projektach, polegający na uproszczeniu definicji obiektów, rezygnacji z bezsensownych relacji oraz odchudzeniu słowników, jest słuszny. Niestety, można odnieść wrażenie, że projekty te, zostały przygotowane przez tych samych autorów, co dokumenty z 2013 roku – są niechlujne, niekonsekwentne i pełne udziwnień. Poza zamieszaniem i koniecznością poniesienia ogromnych nakładów na aktualizację baz, wniosą niewiele nowej jakości do funkcjonowania PZGiK. A w sprawie formatu GML na razie nic się nie dzieje.

najpierw …

0) Dlaczego uważam, że autorom rozporządzeń z 2013 roku powinno się odebrać maturę.

W rozporządzeniu z 2013 roku, w sprawie bazy gesut, znaleźć można „zbiornik na przewodzie energetycznym” oraz „zbiornik na przewodzie telekomunikacyjnym„. Jeżeli ktoś uważa, że energię elektryczną albo informacje, można przechowywać w zbiorniku, jest idiotą, a fakt, że idiota ma maturę, kompromituje system edukacji państwa. Natomiast fakt, że taki zapis znalazł się w obowiązujących przepisach prawa, kompromituje wszystkie osoby odpowiedzialne za proces przygotowania i wdrożenia tego prawa. Projekt z 2015 roku, jest niewiele lepszy. Można  w nim znaleźć takie „kwiatki”, jak atrybut „budynek gotowy na szybki internet” czy klasyfikację obiektów GESUT, zgodnie z którą latarnia jest rodzajem latarni, czy mur, który jest rodzajem materiału ścian. Podejrzewam, że autorem wszystkich tych pomysłów jest wynalazca zbiornika na przewodzie energetycznym.

… a teraz …

1) Niechlujstwo.

W treści wszystkich projektów można znaleźć proste błędy – tzw. „literówki”. Biorąc pod uwagę fakt, że każdy edytor tekstu zaznacza takie błędy, a przeczytanie całego projektu zajmuje maksymalnie tydzień, trzeba wykazać się wyjątkową niestarannością, żeby takie błędy pozostały w dokumencie. Za każdym razem, kiedy sięgam po te projekty, przypomina mi się mój dyplomant, który powiedział, że „najwięcej tego typu błędów robię, kiedy równocześnie korzystam z laptopa i … toalety„. Wiele wskazuje na taki sposób pracy nad  Rozporządzeniami 🙁  Niektóre tabelki z definicjami sposobu wizualizacji obiektów znaków, są „poprzecinane” stronami a w innych miejscach pomiędzy tabelami jest kilka linii odstępu. Są też takie drobiazgi, jak uwaga w definicji znaku „taras”, zgodnie z którą   „granica tarasu pokrywa się z linią zewnętrzną znaku„, choć to raczej „zewnętrzna linia znaku, pokrywa się z granicą tarasu„.  Na przykładowych rysunkach w tabelach definicji obiektów, wszystkie obiekty są czarne, nawet jeżeli mają zdefiniowany kolor, z wyjątkiem przewodów telekomunikacyjnych oraz przewodów sieci ciepłowniczej. Dokument zawiera informacje o wartościach atrybutów, bez podania ich znaczenia (np. „typEtykiety”, „justyfikacja”). Jedne definicje zawierają zawierają informację o jednostkach (metry), a inne nie (brak np. jednostek kąta obrotu obiektu). Nazwy atrybutów są dziwaczne (np. „InformacjaDodatkowe”) i tworzone niekonsekwentnie (raz „InformacjaDodatkowe” a raz „DodatkoweInformacja”). Autorzy stosują różne nazwy dla tego samego obiektu, na przykład obiekt raz nosi nazwę „pikieta naturalna/sztuczna” a raz „punkt naturalny/sztuczny”. Podobnie rzecz się ma z nazwami geometrii obiektów (np. grobla w załączniku 2 ma geometrię „powierzchnia” a w załączniku 4 „poligon, multipoligon”). Autorzy wprowadzają zbędne zamieszanie, proponując, żeby obiekty obracać „od osi x” (bez podania zwrotu) zgodnie z ruchem wskazówek zegara, a etykiety „od osi y” (też brak informacji o zwrocie osi) przeciwnie do ruchu wskazówek zegara. Obiekty bazy GESUT, będą miały rzędne punktów charakterystycznych, zapisane w atrybucie GES_Pikieta, natomiast w bazie BDOT, będą pikiety (punkty) ale nie będą one powiązane w żaden sposób z obiektami.  Autorzy ciągle jeszcze „myślą starymi kategoriami”.  W załączniku z uzasadnieniem wprowadzonych zmian, napisano, że dla budynków, które nie wymagają geodezyjnej inwentaryzacji powykonawczej, utworzoną nową warstwę, a przecież nie „warstwę” tylko „klasę”! No i na koniec sprawa terminów – na „naprawę” Rozporządzeń, GUGiK miał 8 lat (licząc od śmiecia, opublikowanego w 2013 roku) od opublikowania projektu do planowanego wprowadzenia w życie, został miesiąc.

2) Podział na bazy danych.

Mapa jest modelem rzeczywistości, która nas otacza i aby łatwiej było taki model zbudować, dzielimy obiekty, które są przedmiotem naszego zainteresowania, na kategorie –  „sieć uzbrojenia terenu”, „obiekty topograficzne”, „ewidencja” itp. Dzięki temu łatwiej jest się porozumieć, wykonywać prace i tworzyć dokumentację.  Nie ma jednak żadnego uzasadnienia, przechowywanie obiektów należących do różnych kategorii, w osobnych bazach danych. Profesjonalne bazy danych, radzą sobie z większymi zbiorami informacji. Najnowsze projekty, nie tylko utrzymują ten podział, ale wprowadzają dodatkowe zamieszanie, polegające na podzieleniu obiektów (budynki) pomiędzy dwie bazy (egib i bdot). Podział zasobu na osobne bazy, skutkuje również brakiem możliwości powiązania niektórych obiektów relacjami (np. latarni z budynkiem, na którym jest zawieszona). Widać tu również pewną niekonsekwencję autorów, bo skoro bazy te są rozłączne, to dlaczego definicje sposobu wizualizacji wszystkich obiektów, znajdują się w rozporządzeniu dotyczącym jednej z tych baz?

3) Aktualizacja baz.

Nadal nie ma precyzyjnej definicji sposobu wymiany informacji pomiędzy wykonawcami prac geodezyjnych a PZGiK. Zapis, który można znaleźć w § 35. 1., Rozporządzenia z 18 sierpnia 2020, „w sprawie standardów technicznych wykonywania …” jest niewystarczający i stanowi źródło panującego aktualnie bałaganu w wymianie informacji w formacie gml. Skutek tego bałaganu jest taki, że importując dane w formacie „gml”, trzeba wiedzieć z jakiego programu pochodzą, a eksportując, do jakiego  programu będę zaimportowane. Z takim stanem rzeczy, związana jest teoria spiskowa, zgodnie z którą taki stan jest utrzymywany specjalnie, ponieważ ułatwia on wymuszanie na wykonawcach, zakupu  programu zgodnego z programem Ośrodka. Nie ma też programu do walidacji plików wydawanych z PZGiK i oddawanych do jego zasobu, choć konieczność przeprowadzenia takiego procesu jest dla każdego oczywista, a wykonywanie tej operacji przy pomocy aplikacji programu wydającego/odbierającego dane, jest pozbawione sensu. Są walidatory dla danych z baz EGiB i GESUT, ale one nie nadają się do walidacji danych aktualizujących zasób. Nie ma też definicji „pliku różnicowego” mimo, że w zestawie funkcji walidatora ZSIN II, można znaleźć „dodaj plik różnicowy EGiB”.

4) Kody kartograficzne.

Kod kartograficzny obiektu, zawsze *) pozwalał na jednoznaczną identyfikację obiektu. Rozporządzenia z 2013 i 2015 roku, zostały napisane w taki sposób, że kod kartograficzny przestał identyfikować obiekt, ponieważ obiekt może mieć kilka kodów. Na przykład kod przewodu gazowego, zależy równocześnie od sposobu wizualizacji (inny kod dla pojedynczej linii a inny dla obrysu) oraz od wartości atrybutu „typSieci” (czyli jest zależny od ciśnienia). I tak przewód gazowy niskiego ciśnienia, narysowany pojedynczą linią, ma kod wynikający z geometrii „SUPG_01” oraz wynikający z typu sieci „SUPG04”. Jeszcze gorzej jest z obiektem „punkt o znanej wysokości”, który został zdefiniowany osobno dla każdego rodzaju sieci (łącznie ma 11 kodów) ale informacja ta nie jest zapisywana w pliku „gml”, więc odtworzenie kodu może nastąpić dopiero po zbadaniu relacji obiektu. Ponieważ obiekt ten powinien mieć kolor związany z siecią, to badanie relacji, w celu nadania obiektowi kodu kartograficznego jest konieczne. Teraz autorzy przegięli w drugą stronę! Obiekty, nie tylko mają kody niezależne od atrybutów i sposobu wizualizacji (co jest rozwiązaniem słusznym) ale również obiekty o zupełnie innym charakterze mają ten sam kod (np. podziemny przewód energetyczny niskiego napięcia i napowietrzna linia energetyczna wysokiego napięcia)! Żeby uniknąć problemów wynikających z takiego zdefiniowania kodów, nie nazywa się ich kodami kartograficznymi a po prostu kodami. Tylko do czego takie kody mogą się przydać?

*) zawsze, to znaczy do momentu zastosowania komputerów do przechowywania informacji geoprzestrzennych

5) Definicje wizualizacji.

W obowiązujących rozporządzeniach, sposób obracania znaków prostokątnych jest niewystarczający. Jeżeli znak (np. prostokątna kratka ściekowa) został przez autorów jednego programu zaprojektowany dłuższą krawędzią wzdłuż osi „x” a przez autorów innego dłuższą krawędzią wzdłuż osi „y”, to informacja o kącie wstawienia znaku, będzie inaczej interpretowana podczas wymiany pomiędzy tymi systemami. Ten błąd został powtórzony również w przedstawionych projektach. Symbole przewodów linii napowietrznych nie mają zdefiniowanego odstępu „od strony słupa”.  Uwaga „punktem załamania przewodu jest środek geometryczny słupa” oznacza, że autorzy mieli wątpliwości, co do inteligencji osób korzystających z ich dzieła.  Nadal nie rozwiązano problemu „słupa i latarnia”. Nowa klasyfikacja tych obiektów jest zdecydowanie lepsza ale teraz, po pierwsze:  po wstawieniu symbolu latarni na symbol słupa (na którym latarnia wisi), kółeczka symbolu słupa i latarni pokryją się, a po drugie: wstawienie symbolu latarni, która zawieszona jest pomiędzy podporami słupa (typu „A”) lub ponad ulicą, będzie wyglądało tak jakby znajdował się tam również słup. No i latarnia może być „multipunktem”. Konia z rzędem temu, kto powie o jaki obiekt świata realnego chodzi. W definicji obiektów „brama” oraz „furtka”,  brakuje bardzo istotnej informacji o kierunku otwierania tych obiektów. Nie ma również definicji obiektu „brama rozsuwana”. Nowy symbol turbiny wiatrowej (SUEA) jest taki sam jak w aktualnie obowiązującym prawie dla kontenera telekomunikacyjnego (SUUS04). Skoro – nie wiadomo po co – zmieniono symbol masztu oświetleniowego, to dlaczego w tym przypadku nie opracowanego innego symbolu, albo przynajmniej opisu?

6) Kąty obrotu znaków i etykiet

Definicja kąta obrotu znaku jest nieprecyzyjna. Brakuje informacji o jednostkach (np. stopnie) oraz o zwrocie osi, od której liczony jest kąt (np. od północnego zwrotu osi „x: układu geodezyjnego). Niejasny jest również cel, odmiennego zdefiniowania kątów obrotu znaków i  etykiet. Nie wnosi on niczego istotnego a stanie się zapewne źródłem wielu błędów.

7) Komu to przeszkadzało?

W 2013 roku, z zestawu znaków zniknął żywopłot *) i od tej pory dla żywopłotu stosuje się znak „inny obiekt przyrodniczy” o geometrii „linia” z fakultatywnym opisem „o.p.”.  Z tego powodu znacznie pogorszyła się czytelność mapy, na której pojawia się nie powiązany z innymi obiekt – kreska, który można rozpoznać tylko wtedy, kiedy mapa wizualizowana jest na komputerze.  Na wydruku, takiej operacji przeprowadzić się, oczywiście nie da. Można naturalnie na mapie dla zleceniodawcy zastosować poprzedni symbol, ale wymaga to wykonania dodatkowych zabiegów edycyjnych, ewentualnie dodania legendy. Podobnie ma się rzecz z betonowymi słupkami sygnalizującymi przebieg infrastruktury podziemnej czy pasa drogowego. Stosowany aktualnie znak „inne urządzenie techniczne związane z siecią” jest co najmniej mylący. Czy nie można zdefiniować odpowiedniego obiektu tak, aby na pierwszy rzut oka, wiadomo było o jaki obiekt chodzi?

*) pojawił się za to kort tenisowy, ale to osobna historia…

8) Z duchem czasu.

Autorzy projektu,  niewątpliwie „poszli z duchem czasu” i usunęli z zestawu znaków obiekt „dystrybutor paliw”, natomiast a dodali „stację ładowania pojazdów elektrycznych”.  Teraz zwykły dystrybutor będzie „urządzeniem technicznym” na sieci benzynowej, z obligatoryjną ale nie zdefiniowaną precyzyjnie informacja dodatkową. Podobno, w ramach walki z silnikami diesla, z kolejnej wersji rozporządzenia w sprawie GESUT, usunięta zostanie sieć naftowa.

9) Klasyfikacja

W projekcie rozporządzenia bdot’owego, wał przeciwpowodziowy, śluza, zapora, grobla itp., są obiektami klasy „OT_Wody”. W obowiązującym nadal rozporządzeniu, latarnia jest rodzajem słupa lub latarni, a w projekcie wał jest rodzajem wody. Ten sam autor?

… w uzupełnieniu …

10) Mamy nowe prawo

Wprowadzone po konsultacjach Rozporządzenia, są „o niebo” lepsze niż przedstawione projekty. Wiele postulatów, zostało uwzględnionych, z wielu idiotycznych rozwiązań zrezygnowano. Jednak biorąc pod uwagę czas, jakim dysponował GUGiK, na poprawienie śmiecia 2013/2015, oraz to, z czym będziemy musieli się zmagać przez najbliższe lata, ocena to nadal niedostateczny!